środa, 14 grudnia 2011

Czekamy...

Dziś kolejne bułki robię:-))Właśnie ciasto rośnie a ja w oczekiwaniu napiszę parę słów. Bułeczki takie jak w ostatnim poście ale na próbę z eksperymentalnym nadzieniem - zamiast cynamonu jest cappucino o smaku migdałowym...mmmm...ciekawe co z tego wyjdzie. Bądź co bądź nadzienie pachnie obłędnie. Mam nadzieję,że choć jedna bułeczka uchowa się do jutra bo jutro jest ważny i długo wyczekiwany dzień.Mój mąż przyjeżdża z Norwegii na Święta:-)))A że bułeczki są norweskie to przez chwile jeszcze pozostanie w klimacie skandynawskim,żeby powoli i stopniowo, po dwóch miesiącach zagościć na cały miesiąc w domowych pieleszach.
Mieszkanko już tez przygotowuje się do Świąt. W tym roku króluje u nas urocza, czerwona krateczka i tak naprawdę to ona przede wszystkim w połączeniu z naturalnymi patyczkami,gałązkami, szyszkami, koronkami i złotem będzie główną dekoracją domu. No i choinka oczywiście - niewielka ale żywa, pachnąca, kolorowa. Z pierniczkami, suszonymi pomarańczami i mnóstwem kolorowych światełek - taka sielska, jak za dawnych czasów.

Na razie nasz krateczkowy domek wygląda tak...
Krateczki w kuchni i własnoręcznie wykonany kalendarz adwentowy, który powoduje uśmiech na twarzy mojej Myszki każdego dnia.Kilka wieczorów zajęło jego uszycie ale warto było!!

 Hanula ma już swoja mini choineczkę w pokoiku a ja zrobiłam kilka wianków





 No i szmateksowy misiak...Jest tak uroczy, ma ruchome łapki i nóżki...nie sposób było go nie przygarnąć. Kokardkę kraciastą tez dostał
Czekamy więc na święta, zapach choinki, korzenno-cytrusowe aromaty no i przede wszystkim na Naszą Głowę Rodziny.To już ostatni samotny wieczór...przez następny miesiąc będzie radośniej!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz